piątek, 5 lipca 2013

Znikające blogi...



Pragnę podzielić się z Wami radosną wiadomością... Odzyskałam swojego bloga...
Wczoraj wieczorem, odpisując na komentarze w pewnym momencie zniknął z ekranu monitora... Mimo licznych prób, nie potrafiłam go odzyskać... W tym dniu było wiele takich osób, które utraciły swoje blogi...  Przyznaję, straciłam wiarę, że wszystko wróci do poprzedniego stanu... Sądziłam, że utraciłam go na zawsze... Wiem, że to tylko blog i nie ma co histeryzować... Jednak, to dzięki niemu poznałam wielu wspaniałych ludzi... I to dzięki niemu zawiązały się wirtualne przyjaźnie... I to właśnie tu, zostawiłam maleńką cząstkę siebie....




Teraz żałuję, że nie zapisuję adresów, nie robię żadnych notatek... W zdenerwowaniu pamiętałam  tylko dwa adresy; GIGI i Moniki... Poprosiłam je, aby przy najbliższym poście poinformowały Was o zniknięciu mojego bloga... Zrobiły to błyskawicznie... Jak nie wierzyć w wirtualną przyjaźń? Dziewczyny bardzo Wam dziękuję !!! Nocą, kiedy już pogodziłam się ze stratą,  próbowałam wejść na  kilka  znajomych blogów... parę przestało istnieć a na kolejnych, dziewczyny opisywały zniknięcie i przywrócenie swoich blogów...

Czułam Wasze wsparcie... Jedna z wirtualnych Przyjaciółek napisała: wierzę, że zagryziesz zęby i się nie poddasz... Robiłam wszystko by się nie poddać...  Bardzo Wam wszystkim dziękuję... Wszystkim, którzy trzymali za mnie i mojego bloga dedykuję naręcza róż...


      Życzę miłego, słonecznego weekendu...
      Pozostawiam serdeczne pozdrowienia...




105 komentarzy:

  1. Super, że wszystko wróciło do normy! :) Niby to "tylko" blog, ale jednak poświęca się mu sporo naszego czasu, wkłada dużo serca i pracy... Wielka szkoda, gdyby tak nagle to wszystko przepadło... Pozdrawiam serdecznie Lusiu, witaj z powrotem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczorajsza sytuacja dosyć mocno mnie zdołowała.
      Nie byłam na nią przygotowana. Teraz, jestem mocniejsza o nowe doświadczenie.
      Podobnie było z trollami. Dzięki Wam, nie poddałam się.
      Wszystko się uspokoiło...
      Mam drewniane biurko, postukałam ku przestrodze...
      Życzę miłego weekendu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Już się martwiłem czytając u Gigi. Super, że już wszystko w porządku. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam u GIGI wszystkie Wasze komentarze.
      Wzruszyłam się. Jeszcze raz bardzo dziękuję.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Również czytałam o takim problemie na innych blogach. Wiesz to jest jak druga praca. Sama wiesz ile czasu należy poświęcić na post, oprawić zdjęcia, czy poprawić błędy czy nawet zastanowić się nad tekstem. Bądź, co bądź wkładamy w to dużo naszego czasu i chcemy aby wszystko było w porządku.
    Chyba teraz już nie będzie problemu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, co do prowadzenia bloga, to nie pochłania on dużo mojego czasu.
      Przyznaję, że moje teksty są takie jakie są. Nie robię wcześniej żadnych notatek. Nie mam na to czasu...
      Wolę go poświęcić na Wasze posty. Bardzo często do nich wracam...
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ja też nie piszę wcześniej tekstów, a jednak wrzucenie zdjęć, pisanie, zajmuje mi z godzinkę, może krócej. Istotnie zawsze muszę zaglądnąć do innych

      Usuń
    3. Aniu, teraz też będę zostawiać swój kolejny ślad...
      Buziaki:)

      Usuń
  4. Witaj, Łucjo, dobrze, że nic się nie stało, że odzyskałaś blog.
    Wczoraj, a raczej dzisiaj w nocy, coś działo się z netem, czytałam zatem książkę, bo nie chciałam się denerwować. Niby to tylko net, ale cząstki naszych dusz w nim mieszkają i lubią się wspierać.

    Róże cudne, u mnie wciąż ciemno, pochmurno i pada, ale pozdrawiam serdecznie, j.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj i dzisiaj w nocy próbowałam odzyskać swojego bloga.
      Dopiero rano, kiedy już całkowicie zwątpiłam, powrócił...
      U mnie w tej chwili przechodzi trzecia burza...
      Życzę miłego weekendu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. So lovely roses!!
    The first one is my favorite.
    Have a nice weekend, Lucia♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. All these roses are for you.
      I wish I had virtually.
      Have a great weekend.

      Usuń
  6. Twoje róże ucieszyły moje serce, to przepiękne kwiaty, królowe ludzkich serc. Kiedy oglądam je na obrazkach, czuję się bogatsza. Co do bloga, to zdarzają się takie zaciachy. Mnie również to spotkało, ale wiedziałam, że wróci i wcale się nie zmartwiłam. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotuś, domyślam się, że znałaś już takie przypadki dlatego byłaś pewna, że go odzyskasz.
      Wiem, że znikają blogi. Sądziłam, że to blogowicze rezygnują z ich dalszego prowadzenia. Teraz wiem, że mogą to być takie przypadki jak mój.
      Nie powróciło jeszcze kilka znajomych blogów...Może nie miał ich kto wspierać?
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Wspaniała nowina. Cieszę się bardzo, Lusiu. Widzę teraz, że kolejnych nie ma. Padło zdaje się na panterę :( Czy sam wrócił? Czy coś musiałaś zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterę też wcięło?
      Aniu, prawie całą noc próbowałam go przywrócić.
      Rano, kiedy byłam całkowicie zrezygnowana...odzyskałam go.
      Życzę miłego weekendu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. The roses are gorgeous. I love the mix of different colored ones.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Carver, I also like the roses in different colors.
      Best regards and have a nice weekend:)

      Usuń
  9. Tu también que tengas un buen día. Las rosas son preciosas. Besos.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że już jesteś z nami z powrotem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. WSPANIAŁA WIADOMOŚĆ..wiem co poczułaś, ja w ubiegłym roku straciłam na chwilę wprawdzie, ale rozpacz była wielka, swój blog podróżniczy...odzyskałam poprzez wpisanie SMS otrzymanego z Centrum Usług Google.
    Bardzo się cieszę, że Twoja ciążka praca, poświęcenie czasu i pasja nie poszły na marne!
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meg, czytałam Twoje wsparcie u Gigi.
      To takie miłe i tak bardzo cieszy...
      Były momenty, że już nie wierzyłam. Chciałam zrezygnować.
      Otrzymałam kilka email'i abym tego nie robiła.
      dziękuję bardzo.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
    2. ...chciałaś rezygnować? Nigdy więcej o tym nie myśl!!!
      ...jesteś bardzo, ale to bardzo potrzebna w naszej blogosferze! Pamiętaj!

      Usuń
    3. Pamiętam.
      Wiem, że nie są to frazesy tylko szczere słowa wsparcia.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Łucjo, nawet sobie nie wyobrażasz, co przeżywaliśmy na blogach Onetu. Był czas, że dowiadywaliśmy się, iż taki blog nie istnieje lub znikały nasze posty, a pozostawał sam nagłówek.
    Wtedy nauczyłam się cierpliwości i nie panikowałam, gdy informowano mnie, że mojego bloga nie ma, bo wiedziałam, że za jakiś czas się pojawi.
    Cudowne te Twoje róże.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, wzmocniły Cię przeżycia na Onecie. Ja panikowałam, ponieważ to drugi przypadek, że coś złego dzieje się z moim blogiem. Pierwszy, to trollki...Te róże są dla Was wszystkich za wsparcie jakie mi okazaliście.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  13. Wow, ganz fantastische Rosenbilder liebe Łucja-Maria...

    Umarmung und liebe Grüsse aus der Schweiz

    Hans-Peter

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Willkommen bei HANS-PETER!
      Roses, würde Ich mag, um alle Besucher zu meinem Blog anbieten.
      Ich wünsche Ihnen ein schönes Wochenende.
      Grüße:)

      Usuń
  14. Nie znikaj więcej. Szkoda takiego fajnego bloga. No, nikt z nas nie wie, czy jego, często wieloletnia, praca nie pójdzie na marne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój blog ma 445 dni. Poznałam cudownych ludzi.
      Było mi bardzo przykro gdyby blog uleciał w przestworza.
      Życzę miłego weekendu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  15. Wczoraj też zajrzałam, szczęka mi opadła w oczach zakręcily się łzy, jak to nie mojego ulubionego bloga, pół nocy myślałam o tym co się mogło stać...
    cieszę się że jesteś, Lusia nawet nie wiesz jak bardzo
    serdeczne uściski ślemy - ja i moje dzielnie pracujące dziecko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, nie odpowiedziałam na Twój poprzedni komentarz.
      Wczoraj chciałam odpowiedzieć na wszystkie zaległe komentarze.
      Niestety, nie zdążyłam.
      Justynko, mnie też szczęka opadła. Pochlipałam sobie. Myślałam jak porozumiem się m.in z Tobą. Zaraz chciałam zakładać drugi blog aby wejść na blogi i uzyskać adresy...Dobrze, że mój Eryk jest osobą trzeźwo myślącą..Wybił mi zakładanie nowego bloga...
      Iwonka, kilka dni temu pisała o znikających blogach i osobach odchodzących bez pożegnania...Napisałam Jej, że ja tak nie zrobię.
      Dzielnie pracujecie. Cieszę się. Mocno wierzę, że będą tego efekty...
      Mam nadzieję, że znajdziesz chwile na relaksujący spacer i naładowanie akumulatorów!
      Całuję bardzo mocno Gabrysia i Ciebie.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  16. i am glad all was restored! yes, blogland is full of good, caring people who become friends. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tex, the second time I experienced that I am among real Friends!!!!
      Regards:)

      Usuń
  17. Hello dear friend, Lucia!
    Glad You got your block and you're back with us!
    I wish you a nice weekend and quiet!
    Big hug to you!
    kisses.
    *ELENA*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dear *ELENA*
      Thank you for your kind words.
      Kisses.
      I wish you have a nice weekend:)

      Usuń
  18. Wczorajszą burzę blogową przespałam,ale też miałam info,że mnie nie widać.
    Nie wiem co nasz ulubiony Google chciał zrobić,ale jedno jest pewne Lusi,nigdzie nie ma takiej przyjaznej atmosfery jak na Blogerze.
    Cieszę się że jesteś,mam nadzieję że nie znikniemy:)
    Serdeczności Lusi, róże Twoje pachną nawet przez kompa:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, kilka blogów nie powróciło do tej pory...Ja też tego nie mogę zrozumieć co wujek Gugle chciał zrobić. Blogi znikały w trakcie pisania komentarzy. Kilka z tych róż pachnie bardzo delikatnie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  19. To bardzo przykre jak coś się dzieje, najważniejsze , że jest już dobrze! Róże fantastyczne! Blog fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mażenko, powiem Ci szczerze, mocno przeżyłam utracenie bloga.
      Cieszę się, że udało się go przywrócić.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  20. Cieszę się że nadal będzie można oglądać Twoje wspaniałe zdjęcia i czytać interesujące opowieści:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, że udało się odzyskać blog. Trwało to dosyć długo ale jest sukces.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  21. Kiedy przeczytałam u Gigi o Twoim zniknięciu bloga to aż mnie zmroziło.Cieszę się bardzo że jest i nadal będę mogła podziwiać Twoje piękne zdjęcia i cudne podróże.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halszko, nie byłam przygotowana na coś takiego.
      Pisałam komentarz. W połowie zdania znika cały blog. To był szok gdy przeczytałam, że został zlikwidowany.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  22. WITAJ Z POWROTEM :)
    Lusiu dobrze że znów nadajesz :))choć to wirtualne życie tu na blogu to zawiązują się bliższe więzi , Ty właśnie jesteś dla mnie taką bliską osobą , choć wirtualną :)
    Ściskam Cię :)
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilonko, kilka dni temu pisałam u Ciebie o znikających blogach.
      Oby nikt tego nie przeżywał.
      Masz rację, że chociaż to jest wirtualne życie to zawiązują się przyjaźnie, bliższe więzi. Martwię się, gdy ktoś z bliskich mi (chociaż wirtualnych) osób jakieś problemy, kłopoty, znika na dłużej bez uprzedzenia...Ja też zaliczam Ciebie do grona bardzo bliskich osób...
      Ślę ci moc pozdrowień.

      Usuń
  23. Dobrze Lusiu, że jesteś z nami :) Oby nic więcej nie zniknęło :) A tak a propos... co w ogóle się stało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, wczoraj wieczorem odpisywałam na komentarze.
      Przy jednym z nich w połowie zdania. Zniknął mój blog.
      Wchodziłam w Bloggera w : Pulpit nawigacyjny i otrzymałam informację, że mój blog został zlikwidowany...
      W mojej głowie zrobiła się pustka. Nie pamiętałam żadnego z blogów.
      Zaczęłam szukać pomocy w odzyskaniu bloga wg procedur. Niestety, nie było żadnych efektów. O 5-tej rano próbowałam dalej...Kiedy byłam już całkowicie zrezygnowana, że bloga nie odzyskam...Udało się.
      W nocy, przypominałam sobie znajome blogi. Kilkanaście też było zlikwidowanych. Przed chwilą sprawdzałam, około ośmiu w dalszym ciągu jest zlikwidowane...
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  24. ...hmmm, ciekawe zjawisko. Sądzę, że programiści coś mieszają i dlatego pojawiają się takie kwiatki ze znikającym blogiem. Dobrze jest eksportować bloga do pliku i pobrać na dysk, nawet raz w tygodniu jeśli dużo się pisze...

    ...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Pawle, bardzo dobrze mi radzisz ale ja z tego nic a nic nie rozumiem. Kilka dni temu czytałam na paru blogach, że mają być zmiany na Bloggerze...Ile w tym prawdy?
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  25. Dobrze, że jesteś :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Krásne ruže! To by bola veľká škoda, aby takýto pekný blog zmizol z blogového sveta. Nech ti to aj naďalej funguje.
    Pozdravujem z Bratislavy.
    Daniela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pred chvíľou sa mi stalo presne to isté. Môj blog zmizol a ani do profilu google+ som sa nemohla prihlásiť. Vyžadovalo to moje telefónne číslo a až po zaslaní kódu som sa znovu mohla prihlásiť do gmailu. Nepáči sa mi tento spôsob, ktorý začal google používať!!!

      Usuń
  27. Hay días que blogger nos hace malas jugarretas, a mi me pasan cosas raras también.
    Que pases un feliz fin de semana con esas bellas rosas que nos has dejado

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękne róże :). Nie masz za co dziękować u mnie. Ja tylko spełniłam Twoją prośbę. Musimy sobie nawzajem pomagać, przecież jesteśmy przyjaciółmi blogowymi. Nie wyobrażam sobie inaczej. Najważniejsze było dla mnie, że rano Twój blog już był. Moja rada, skopiuj swojego bloga i umieść go w komputerze lub na pendrive. Ja to robię po każdym opublikowanym poście. Nie byłam u Ciebie wcześniej, bo byłam w ogródku. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gigo, dziękuję za cenne rady. Świetny pomysł.
      Zastanawiam się jak się do tego zabrać. Nie mam zielonego pojęcia... Kopiujesz same posty, bez komentarzy?
      Pendrive mam niewielki, kilka GB...
      Miejsca na swoim komputerze mam dużo. Wykorzystałam około 150 GB zostało mi około 850 GB.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Kopiuję je poprzez Microsoft Office Word i zapisuję każdy post osobno w komputerze. Kiedyś kopiowałam bez komentarzy, teraz kopiuję z komentarzami. Można też skopiować do dodatkowej pamięci zewnętrznej,zamiast na pendrive, co jest jeszcze bardziej bezpieczne, bo z twardym dyskiem też może się coś stać. Ja chyba tak zrobię. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Twój pierwszy komentarz u mnie pod postem był w spamach Przed chwilą tam zajrzałam i go znalazłam :). Teraz jest już w opublikowanych. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Droga Gigo, dziękuję za pomysł. Teraz nie mam już czasu ale jak wrócę muszę się zrobić kopiowanie postów.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  29. Hello Lucia!

    It is good that your blog is back again! :-)
    Beautiful roses you are showing.

    Have a nice weekend!

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie wyobrażam sobie abyś zniknęła!!!Po prostu nie wyobrażam sobie blogi bez Twojego,który tak uwielbiam czytać.Bez Twojej wrażliwości,mądrości....całe szczęście,że nic sie nie stało!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko, jeszcze teraz na samą myśl jestem zdenerwowana.
      Sądziłam, że już nigdy Was nie odnajdę.
      Dobrze, że wszystko zakończyło się szczęśliwie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  31. Que bom te ver , que o blog voltou! Fio feliz! Lindas flores! beijos,tudo de bom,chica

    OdpowiedzUsuń
  32. Nawet nie wiem co mam napisać Łucjo. Pierwszy raz słyszę o tym, że blog może gdzieś zaginąć... nie sądziłam nawet, że coś takiego jest możliwe. Cieszę się, że teraz jest już wszystko w porządku i że wróciłaś do nas :) Piękne róże, pozdrawiam Lusiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko, abyś nigdy nie doświadczyła takiego przeżycia.
      Ja też nigdy nie przypuszczałam, że blog może tak sam ulecieć gdzieś w przestworza.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  33. znikajace blogi
    dobrze ze mnie to nie spotkalo bo ja jak nic wpadlabym w histerie
    jestem z moim blogiem zwiazana emocjonalnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem emocjonalne związana z Wami.
      Z Tobą również. Brakuje mi tego kontaktu.
      Bardzo żałuję, że twój blog jest ukryty.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  34. Niebywałe to - ja nie wiedziałam - nie doznałam i sobie nie wyobrażam, co czułaś... Jejku.
    Ale ja bym CIę odnalazła Łucjo, bo mieszkasz w moim sercu ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maryś, obyś nigdy tego nie przeżyła...
      Co czułam? byłam w panice. W pierwszej chwili nie myślałam racjonalnie...
      Zdenerwowanie to niedobry doradca.
      Cały czas czuję Twoją obecność.
      Ślę Ci moc serdeczności.
      Miłego dnia.
      Buziaki:)))))))

      Usuń
  35. ¸.•°✿✿°•.¸

    Que bom que seu blog voltou.
    Amei as rosas, principalmente as cor de rosa.
    Bom fim de semana.
    彡✿·° ·.Beijinhos do Brasil.

    OdpowiedzUsuń
  36. Brr... aż ciarki przeszły mi po plecach. Nie lubię, gdy mi ktoś odbiera coś osobistego. Podobną sytuację miałam na rękodzielniczym i przez miesiąc musiałam na niego wchodzić po komentarzach przez pocztę. Dopiero jak wyczyściłam historie ciasteczek (tak mi podpowiedział operator z blogera).
    Dobrze, że jesteś razem z cudownymi różami.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam bardzo przerażona,sądziłam, że stracę z Wami całkowity kontakt.
      W pierwszej chwili myślałam już o założeniu nowego bloga...
      Szczęśliwie jestem z Wami.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  37. Que maravilla las rosas, leí que tuvo problemas con su blog, por suerte parece que todo está en orden!
    Abrazos infinitos, buen fin de semana!

    OdpowiedzUsuń
  38. ``A rose by any other name, is still a rose.``

    These are all very beautiful Lucja.

    You have captured all of their beauty.

    Greetings from far away Canada !

    ....peter/piotr:)

    OdpowiedzUsuń
  39. I tried to visit you several times yesterday and noticed your blog was missing... So glad you're back! These roses really are stunning.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lady Fi, I am happy that I can once again be with you.
      Regards:)

      Usuń
  40. LUSIU - JAKA TO RADOŚĆ !!!!!!!!
    Twój blog jest przecudnym tu się odpoczywa .. tu się czuje obecność pokrewnej duszy ..
    Lusiu - nie widziałam nigdzie tak pięknych róż !!!
    i powiem Ci - to są róże szczęśliwe
    ---------
    A JEDNAK ŁATWIEJ ODZYSKAĆ UTRACONY BLOG NIŻ UTRACONĄ PRZYJAŹŃ ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, tak mi przykro. Zawierzyłaś, uwierzyłaś i teraz doznałaś krzywdy...
      Wiem, że w twoim sercu na zawsze pozostanie blizna.
      Cieszę się z każdej Twojej wizyty...
      Tutaj zawsze jest miejsce dla Ciebie.
      Ty przecież o tym doskonale wiesz.
      Ślę moc pozdrowień dla Mamusi Danusi i dla Ciebie.
      Miłej soboty i niedzieli.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  41. Łucjo, to dobrze że Twój blog znowu jest...
    I prawdą jest, żeby nie wstawiać na bloga zbyt dużo dodatków i gadżetów.... pisała o tym któraś z dziewczyn u Gigi...
    Mam trudności z wejściem do takich blogów i często rezygnuję... a szkoda.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem. Pisała o tym Meg.
      Już wiele z nich polikwidowałam.
      dziękuję za radę.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  42. WSZYSTKIEGO NAJ NAJ LEPSZEGO Z OKAZJI DNIA IMIENIN LUCYNKO CMOK KAMA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilko Kochana, imieniny miałam 25 czerwca.
      Bardzo dziękuję za życzenia.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  43. Kiedyś też tak miałam, że nagle zniknął mój blog. Pamiętam, jak się wystraszyłam. Tyle moich wspomnień tam zapisałam. Pomyślałam zawiedziona, że szkoda tego wszystkiego. Jednak potem blog powrócił. Pamiętam moją radość z tego powodu :)
    Na moim blogu opisuję swoje wspomnienia i odczucia z wyjazdów.
    Poza publicznymi blogami mam też ukryty, gdzie opisuję swoją nową pasję nurkowanie i jak się ona rozwija. Nie wyobrażam sobie stracić to teraz.
    Two post dał mi do myślenia i postanowiłam co jakiś czas pobierać swojego bloga na komputer i mieć coś w postaci "kopi zapasowej" w razie czego. Jak wrócę do domu to sprawdzę czy działa, ale chyba widziałam takąopcję :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cały czas szukałam rozwiązania. Miałam momenty załamania. Dobrze, ze wszystko się pomyślnie zakończyło. Tez właśnie będę robić kopie zapasowe.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  44. Whoa! stunning captures! Excellently done.

    OdpowiedzUsuń
  45. Od czasu, kiedy dwa lata temu - bodajże zniknął blog cyrysi nauczona doświadczeniem archiwizuję wpisy i komentarze do wpisów - tak na wszelki wypadek, więc kiedy i mnie zniknął na chwilę blog - było mi przykro i trochę się wystraszyłam (bo miałam trzymiesięczną przerwę w archiwizowaniu wpisów), ale paniki nie było. Na szczęście postępując zgodnie z instrukcją na ekranie udało mi się go odzyskać (choć miałam obawy, bowiem wymagany był nr tel, a od czasu założenia bloga już go zmieniłam i obawiałam się, że nie otrzymam kodu identyfikacyjnego). Na szczęście wszystko dobre, co się dobrze kończy. Ja mam natomiast inny problem- problem z zamieszczaniem komentarzy na blogach, które są bogate w gadżety (zdjęcia, gwiazdki fruwające, ptaszki latające i tp. jak u ciebie, czy Moniki) po prostu często wysyłam je w ... próżnię- nie publikują się. Czasami po drugiej próbie napisania dłuższego komentarza po prostu się poddaję. Nie wiem, czy to ma jakiś związek z tymi gadżetami, czy tylko jest dziełem przypadku, ale na wszelki wypadek zaczynam kopiować komenatarz przed wysłaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie kopiowałam swoich postów. Czas najwyższy aby to zrobić. To druga opinia co do gadżetów.
      Usunęłam latające gwiazdki, swoje imię, fruwającego ptaszka, kalendarz, pogodę, i jeszcze kilka rzeczy...Mam nadzieję, że będzie lepiej...
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ojejku, czuję się troszkę winna (jakbym ingerowała w wygląd twojego bloga). Ale skoro ktoś już miał podobny problem to może coś w tym jest. Może to nie miało związku. No ale zobaczę, jak teraz jest z komentowaniem i napiszę ci za jakiś czas, czy problem się pojawił i zniknął. Pozdrawiam Gosia.

      Usuń
    3. Dziś poszło bez problemu :)

      Usuń
    4. Gosiu, o czym Ty mówisz? Ja uważam to za przyjacielską poradę. Wiem, że miałaś trudności to dlaczego nie naprawić problemu?
      Ślę moc podziękowań i pozdrowień.

      Usuń
  46. przepiękne różyczki
    Lusiu... ja też na moment zginęłam... jak też lista moich obserwowanych... ale potem wróciło do normy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, zniknęłaś ale na moment. Mojego bloga bardzo długo nie było.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  47. dobrze, że się odnalazłaś!!!
    piękne róże!!

    OdpowiedzUsuń
  48. Cieszę się, że mogę czytać Twój blog:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Droga Lusiu!Kiedy dzisiaj popatrzylam na spis Twoich ulubionych blogow nie znalazlam tam siebie.Ja wiem,ze nie mogę sie nawet porownać do tych Twoich wspaniałych zdjęć ,postow i twoich przyjacioł z netu.Coś w Twoich oczach straciłam.Bardzo mi przykro.Byłaś dla mnie bardzo ważną osoba.Każdy Twój wpis komentarza u mnie na blogu to było moje prywatne świeto.Bardzo sobie ceniłam twoje słowa.Roze których zdjęcia publikujesz sa przepiękne.Krolowe wszystkich kwiatow ,są doskonałe,dostojne.To co zdarzyło się Tobie kiedy Ci wszystko znikło bardzo mnie poruszyło.Poniewaz dalej mam duże kłopoty zdrowotne,niestety nie mogę tak aktywnie uczestniczyc w blogosferze ale bardzo proszę odezwij się czasem.To Ty i twoje komentarze pozwolily mi,że mimo brakow uwierzylam w siebie i moglam pisać..Pozdrawiam serdecznie i życze dużo zdrowia.Bo zdrowie jet najwazniejsze.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli rozpoznasz siebie na zdjęciach i nie chcesz być na tym blogu, proszę poinformuj mnie o tym.
Ja bardzo szybko usunę te zdjęcia..