Nowe ogrody w Goczałkowicach...

                               

       Ach ta róża! ach ta róża,

       Co się w twoje okno wdziera,

       Na pokusy mnie wystawia,

       Sen i spokój mi odbiera...

      Wciąż z zazdrością myślę o niej,

      Choć jej nie śmiem dotknąć ręką,

      Bo mnie gniewa, że bezkarnie

      Patrzy nocą w twoje okno...   

    

     (Adam Asnyk)

Jadąc tydzień temu do  Państwa Kapiasów w Goczałkowicach, zastanawiałam się czym  tym razem mnie zaskoczą  ich ogrody... Zimno i padające przez miesiąc deszcze, sprawiły, że rośliny w moim ogrodzie przechodziły okres stagnacji... Sądziłam, że w Goczałkowicach będzie podobnie... Mile mnie zaskoczył  Stary Ogród    Był dosłownie tonący w kwiatach...

Po wejściu na teren Nowych Ogrodów, usłyszałam donośny żabi koncert... Przystanęłam nad stawem by podziwiać kwitnące nenufary, irysy żółte, syberyjskie,  łubiny, i wspaniale hosty i posłuchać  rechotania żab... Jest tutaj altanka kryta trzciną oraz  domek dla kaczek... Zauważyłam, że od ostatniego pobytu ogród znacznie się powiększył jego powierzchnia wynosi ponad 2 ha...

Z nad Beskidów zaczęły nadciągać ciemne chmury... Sądziłam, że będzie to koniec zwiedzania... Przeszłam obok zakątku ciszy, który obrośnięty jest wysokimi, ozdobnymi trawami..  To miskant olbrzymi przykuł moja uwagę... Po  chwili doszłam do ogrodu wiejskiego.... 

Tutaj stworzono stare gospodarstwo wiejskie z drewnianą chatą, piwniczką (ziemianką)... Obok chaty stoi stara studnia, wozownia...W wiejskim ogródku rosną pachnące zioła, barwne kwiaty, są grządki warzywne kilka drzewek owocowych... A nad całym gospodarstwem w kapliczce czuwa święty Franciszek... Nagle zaczyna padać ulewny deszcz. Schronienie znajdujemy w wozowni... Po kilku minutach na niebie pojawia się słońce... Idziemy dalej...

Wychodzę na taras widokowy aby zobaczyć ogrom ogrodu... Podziwiam domek Hobbita... Na jego dachu rosną rojniki, rozchodniki, niskie trawy... Ten domek nazywany jest domkiem smerfów... W pobliżu znajduje się kolejne miejsce do odpoczynku... To altana, kryta strzechą... Udaję się w kierunku ogrodów angielskich...

Rabaty wypełnione są  kwiatami... Koloryt tworzą irysy syberyjskie, czerwone, żółte, białe łubiny, różnokolorowe przetaczniki... Cechą charakterystyczną są budowane kompozycje z czerwonej cegły klinkierowej... W budowlach są wszędzie okna widokowe, które dzielą powierzchnie... Mają różne kształty... Są nawet okrągłe...

W wielu miejscach posadzono zioła, ich zapach cały czas nam towarzyszy... Rośnie tutaj tymianek, lubczyk, mięta... Nie mogło zabraknąć pięknego dywanu z macierzanki... A kiedy potarłam po niej ręką unosił się wonny zapach zbliżony do ziół prowansalskich... W pewnym momencie dolatuje nas inny,  cudowny, bardzo delikatny zapach...To dorodne krzaki róż wabią nas zapachem i...wdziękiem. To róże angielskie... W tym ogrodzie nie mogło ich zabraknąć.

Mają bardzo piękne i duże  kwiaty o pastelowych kolorach i to one tak wspaniale pachną... Nie tylko mnie oczarowały... dziesiątki pszczół i trzmiele zbierają nektar. Te róże to współczesne odmiany nawiązujące do starych "romantycznych".

W ogrodach z każdą chwilą przybywa coraz więcej ludzi... Jedni udają się do Centrum ogrodniczego... Z stamtąd wyjeżdżają z pełnymi wózkami... Przyjechali tutaj w konkretnym celu... Inni, spacerują i podziwiają ogrody, dzieciaki doskonale się bawią na różnych placach zabaw... W Cafe Kapias,  na spragnionych czeka doskonała kawa, napoje i wyśmienite lody... Czas się pożegnać... Wiem, że w tym roku tutaj powrócę... Może na "Kolory września"?

     Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

     Życzę słonecznego, miłego weekendu...

     Serdecznie pozdrawiam.....