Ludzie odkładają marzenia na półkę albo dlatego,
że uważają je za niewykonalne,
albo łudzą się, że zrealizują je w przyszłości.
(Richelle Mead)
W ostatnią niedzielę października odwiedziliśmy Klasztor Karmelitów Bosych w Czernej... Czerna to niewielka wieś w województwie małopolskim ze średniowieczną metryką... Położona na wzgórzu z wapiennych skał, bo to już jest Jura Krakowsko-Częstochowska... Nad wsią dumnie wznosi się klasztor karmelicki... Byłam tutaj kilkakrotnie i zawsze to dla mnie jest wyjątkowe miejsce, gdzie panuje niepowtarzalna atmosfera... W czasie spaceru towarzyszy nam cisza, spokój, cudowna przyroda, gdyż kompleks klasztorny jest położony wśród pięknych, zalesionych wzgórz...
W tutejszym kościele klasztornym znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej i Świętego Rafała Kalinowskiego...
Zatrzymujemy się na dużym, darmowym parkingu i kierujemy się do Sanktuarium... Przechodzimy przez bramę klasztorną z marmurowym portalem i z herbem karmelitów bosych... Naprzeciw wejścia do kościoła, na zboczu znajduje się ogromny ogród skalny i ołtarz polowy... Jeszcze wyżej jest punkt widokowy z którego można zobaczyć cały klasztor...
Na dziedzińcu ujęcie Źródła świętego Eliasza z motywem serca, woda wypływa z dzioba kruka, zaś w tle znajduje się grota, w której stoi Eliasz...
Na klasztornym podwórku, studnia wykuta w litej skale w latach 1644 - 1651... Jej głębokość wynosi 21, 5 metra, a średnica 2 metry... Studnia wspierana jest przez osiem kolumn, obudowana kopułą i kryta gontem...
Wejście do kościoła prowadzi przez marmurowy portal nad którym widnieje herb Tęczyńskich - Topor oraz łaciński napis, który tłumaczymy: Sam Bóg szuka samotnego miejsca. O szczęśliwa samotności, o jedyna szczęśliwości...
Kościół w Czernej wzniesiony na rzucie krzyża łacińskiego, bez bocznych kaplic, z trzema ołtarzami... Wnętrze świątynia bardzo jasne, piękne i takie jak lubię, wyjątkowo skromne...
Ten jesienny dzień był wyjątkowo piękny, wprost idealny na spacer w malowniczym miejscu jakim jest ten kompleks klasztorny... Na uczczenie 350 rocznicy istnienia klasztoru, na stoku wzgórza wzniesiono stacje Drogi Krzyżowej... Kaplice wybudowano z pińczowskiego kamienia w latach 1986 -1990... Czernieńską Kalwarię tworzy 15 monumentalnych stacji... Cała ekspozycja liczy 30 trójwymiarowych figur o wysokości 2 metrów...
Ścieżki klasztorne przy których powstała Droga Krzyżowa wznoszą się raz w górę, to znów opadają... W końcu wychodzimy na szczyt wzgórza, skąd zejście prowadzi w dół do ostatniej stacji - Zmartwychwstanie Chrystusa...
Tutejsze lasy bukowe naprawdę wyglądały zjawiskowo... Pokonujemy kolejne wzniesienie... Wszystkie dróżki usłane są dywanami z liści, które przyjemnie szeleszczą pod naszymi nogami... Potężne, wysmukłe buki towarzyszą nam cały czas... Drzewa zachwycają elegancką i dostojeństwem... A nad naszymi głowami cała paleta jesiennych, cudownych barw... Teraz już tylko mogę wspominać spacer z tego niedzielnego popołudnia... Prawdopodobnie na drzewach nie ma już żadnych kolorowych liści...
Ten niedzielny spacer zapadnie mi na długo w pamięci... Było wyjątkowo ciepło, świeciło słońce, liście spadały z drzew tworząc złoty dywan pod naszymi nogami... Zrobiłam sporo zdjęć bo w tym dniu słońce tworzyło przepiękne kompozycje między kolorowymi koronami drzew... Miałam też czas na chwile refleksji w tutejszym kościele...
Nocą spadł pierwszy śnieg... Ucieszyłam się, gdy go zobaczyłam za oknem... Wszystko pokryte było bielą... I chociaż nie przepadam za zimą to jednak taki widok był przeze mnie oczekiwany, muszę przyznać, że był magiczny... Gałęzie drzew i krzewów pokrył puszysty, lekki śnieg... On tworzył piękno, prawdziwe piękno, które zapiera dech w piersiach...
Podczas śniadania znów spojrzałam w okno... Po łące biegały trzy sarny, wśród nich była oczywiście "Basia"... Dało się zauważyć, że zwierzęta są zaprzyjaźnione chociaż ta tegoroczna sarenka i koziołek nie są mi znane... Kosy i sikorki też przyfrunęły na śniadanie... W karmnikach mają ziarna słonecznika a na gałązkach powieszone są kulki tłuszczowe...
Dzisiejszą niedzielą rozpoczynamy Adwent - czas radosnego i pobożnego przygotowania na spotkanie z przychodzącym Panem... Jest to okres przygotowania do świat Bożego Narodzenia... Nie jest to już jednak okres pokuty, jak kiedyś... Zatem:
Gaudete in Domino - Radujcie się zawsze w Panu!
Bardzo dziękuję za odwiedzenie i pozostawienie komentarzy...
Życzę zdrowego, szczęśliwego tygodnia i radosnego Adwentu...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...